FORUM WĘDKARZY WYCZYNOWYCH

darekbarański

[link widoczny dla zalogowanych]

Okonek_PL

Ciekawy patent, podpisuje się pod tym:)

matchless

A czy ten Pan, który jest autorem, przedstawił szczegółowy plan jak miało by to wyglądać? Jak rozdysponowane były by pieniądze każdego z nas?

darekbarański

Petycja nie jest sama w sobie i nie musi być projektem, zawierającym szczegółowy plan działania wraz symulacją zmian wszelkich składowych których ona dotyczy. Petycja jest wyrażeniem woli podpisujących Ją. Ma wskazywać organowi do którego jest wnoszona, wolę oraz kierunek w jakim ludzie reprezentujący Nas ( w tym przypadku wędkarzy) powinni podążać tworząc lub znosząc przepisy.
Oczywistym dla mnie jest, że kasa powinna iść za wędkarzem. Natomiast sam sposób w jaki miałoby to się odbywać jest sprawą czysto techniczną, niekoniecznie mnie, szarego członka PZW interesującą.

Baranowski Tomasz

Z całym szacunkiem ,ale nigdy do tego nie dojdzie,ponieważ w ten sposób zlikwidowane musiały by być Okręgi ,a co za tym idzie ,,stołki" władz. I temat nie do przebicia .

matchless

Nie koniecznie trzeba likwidować stołki. Ktoś na szczeblu lokalnym musi zarządzać. Nie wyobrażam sobie, by o wodach na śląsku decydowali ludzie w Warszawie. Oprócz decyzji istotne są również działania takie jak organizacje zawodów, zarybienia, organizacje innych przedswięwzięć. Nie twierdzę, że PZW jako twór sam w sobie jest idealny. Jest to organizacja, w której powinno się wiele zmienić. Mimo wszystko takie zmiany muszą być podyktowane konkretnymi wyliczeniami, konkretnym planem, konkretnymi argumentami.

Darku, te sprawy czysto techniczne to są rzeczy bardzo istotne. Ja rozumiem ideę i pomysł, jednak w mojej ocenie nawet taki szary członek PZW jak ja czy Ty powinien się pochylić nad tym, przeanalizować czy faktycznie - chociażby ten podpis pod petycją jest uzasadniony.

Jeśli ktoś dzisiaj, ogłosił by, że zbiera podpisy pod petycją, w której wiek emerytalny byłby ustalony na poziomie 45 lat dla kobiet i 50 dla mężczyzn, przypuszczam, że większość bez zastanowienia podpisała by się pod tym. A za 15,20,30 lat, kiedy otrzymali by swoje emerytury, ich entuzjazm byłby dużo mniejszy. Stąd ja osobiście, raczej podchodzę z rezerwą do wszystkich populistycznych haseł i pomysłów. Mogę pochylić się nad problemem i z przyjemnością podpisać coś, co jest faktycznie uzasadnione, ma konkretny plan i JA znam tenże plan zanim złożę swój podpis. Dlatego te sprawy czysto techniczne, które jak twiedzisz nas nie powinny interesować, w moim mniemaniu są niezwykle istotne.

STEFAN..K

Jak dla mnie super sprawa, tylko obawiam się że do tego nigdy nie dojdzie bo każdy okręg to odrębna firma i ma swoje interesy.
Prosta sprawa mój okręg toruński -kiedyś mieliśmy podpisane umowy z sąsiadującymi okręgami, teraz nikt z nami takiej umowy nie chce podpisać, bo po za obleganą Wisłą w której pływa trochę poważniejszych ryb nie oferujemy nic.. opłata roczna ponad 380zł i po za Wisłą wędkarz dostaje pełno jezior w których króluje malutka płotka, leszczyk jak dłoń i oczywiście ukleja ale co z tego jak do większości z nich i tak nie ma dostępu bo są otoczone prywatnymi działkami, polami i praktycznie nie ma dostępu do wody. Jeżeli chodzi o Wisłę to jest tak oblegana że najczęściej trzeba przejechać 2-4km brzegu żeby znaleźć jakiekolwiek miejsce do wędkowania. Od czasu do czasu wedkuję w okręgu bydgoskim gdzie muszę płacić 25zł za dzień wędkowania, ale tam mam mnóstwo kanałów z idealnym dojazdem do wody, bez problemu zawszę znajdę dobre miejsce do łowienia i z rybami tylko w dwie strony muszę przejechać od 100 do 150km i tylko to oraz Wisła w okolicach Torunia sprawia że jeszcze wykupuję kartę w droższym i beznadziejnym okręgu toruńskim.

matchless

Nie wyobrażam sobie, by o wody na śląsku, gdzie mieszkam, dbały osoby np. z warszawy. Kto organizował by zawody, kto opiekował by się akwenami, kto dokonywał by zarybień? Przecież nie wszystko da się ogarnąć centralnie. Z tego co słyszę to główny postulat to likwidacja stołków na poziomie okręgów. Inna sprawa - jak dzielone były by pieniądze? Tak jak w szpitalach? Czyli za wędkarzem idą pieniądze...czy wszędzie po równo? Wędkarze z całej polski będą się zjeżdzali na najrybniejsze wody, tam tłukli ryby (ponieważ była by opłata na całą Polskę). Czy w takim razie odpowiednio do presji i odławianych ryb, były by dzielone pieniądze? I w ten sposób może się okazać, że zniszczymy pozostałe akweny, które niedługo po tym będą świeciły pustkami. Dodatkowo, przy dużej presji i najeździe wędkarzy z całej polski również te mocno oblegane zbiorniki niedługo będą bezrybne bo pomimo dużych zarybień ze względu na ogromną presję i tak sumarycznie te zbiorniki będą tylko wanną z rybami niczym w Lidlu.

Gdyby pieniądze dzielić równo to była by już zupełna katastrofa. Ponieważ będzie najazd z całej Polski na najrybniejsze zbiorniki a stopień zarybienia nieproporcjonalny do presji wędkarskiej.

Tak więc powiedzcie mi, bo może źle rozumuję, jak rozwiązać taką kwestię? Zastanawiał się ktoś nad tym? Jak dzielić pieniądze i jak nie doprowadzić do zniszczenia zbiorników? W mojej ocenie, PZW w obecnej formie można wiele zarzucić, ale jako tako pomimo wielu minusów to funkcjonuje. Żeby przeprowadzać takie zmiany trzeba kierować się też logiką i zdrowym rozsądkiem a nie tylko własnymi korzyściami. Bo być może w perspektywie kilku lat taki pomysł się na nas zemści i doprowadzi do katastrofy.

Jacek

Najprostsze rozwiązania sa najlepsze .Zostawić okręgi w spokoju bo to gospodarze wód na małym terenie(nie mówię o zmianach mentalnych czy personalnych na tym szczeblu) .Wprowadzić jednakową opłatę karty na dość wysokim poziomie i wszyscy mogli by łowić tam gdzie chcą.....ale jeden warunek -karta ma być wykupiona w miejscu zameldowania .
Działacze będą się realizować i wędkarze będą łowić.