|
FORUM WĘDKARZY WYCZYNOWYCH NAJWIĘKSZE W POLSCE KOMPENDIUM WIEDZY O WĘDKARSTWIE WYCZYNOWYM!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
marsta333
Dołączył: 07 Kwi 2011
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 6:33, 25 Lut 2015 Temat postu: Żyłka do matcha. |
|
|
Witam
Jakie używacie żyłki do matcha ???
Używałem do tej pory żyłek Colmic RACE, Mivardi Evolution Match, Trabucco S-Force Match Sinking .
Z wymienionych najlepiej mi się sprawdziła żyła Colmic.
Jakie polecacie inne, sprawdzone żyłki ,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
matchless
Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Brącol
Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Śro 9:35, 25 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych] kupcie sobie na próbę tę żyłkę, bardzo pozytywne opinie wśród użytkowników odnotowałem no i sam kupiłem dla próby na przyszły sezon
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
darekbarański
Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 1004
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 48 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: SIERADZ
|
Wysłany: Śro 9:53, 25 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Najlepsza jaką kiedykolwiek używałem. Świetnie tonie,bardzo długa żywotność. Niestety chyba nie do kupienia obecnie w Polsce. A jeśli ktoś wie gdzie można ja kupić, proszę o namiar.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
matchless
Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 11:18, 25 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
A tak z innej beczki... Od kiedy to żyłka do matcha ma tonąć?
Ja rozumiem, jak łowi pan Czesiek, który ma 5 brań podczas sesji i łowi na kanapkę czekając na okaz leszcza czy lina to jest uzasadnione. Ale przy łowieniu wyczynowym, na zawodach odległościówką tonąca żyłka nie jest najlepszym rozwiązaniem. Żeby nie było, to nie jest moja teoria. To jest fakt, mało znany i mało powszechny ponieważ utarło się, że żyłka ma być tonąca i już. Jest to temat mocno dyskusyjny.
Weźmy dla przykładu 4 różne czynniki, które mogą określić, jaka żyłka będzie przydatna.
1- łowienie intensywne na zawodach
2- łowienie amatorskie
3- łowienie przy bezwietrznej pogodzie i bez prądów
4- łowienie podczas wiatru i/lub z prądami
Mając na szpulce tylko jeden rodzaj żyłki - tonącą lub słabo tonącą (nie oszukujmy się, każda zatonie tylko trzeba ją zatopić umiejętnie) ja wybrał bym słabo tonącą lub nazwijmy ją - nie tonącą ze względu na swoje "wyjątkowe" właściwości". Dlaczego? Bo jestem w stanie połowić w każdych w/w warunkach.
Natomiast mając na szpuli żyłkę tonącą (niby typowo dedykowaną do odległościówki - co jest niczym innym jak populistycznym błędem) nie połowię już tak skutecznie na zawodach w bezwietrzną pogodę czy w dobrych lub znośnych warunkach biorąc pod uwagę intensywne żerowanie ryb. Uważam to bez zasadne by moja żyłka tonęła a już w ogóle samemu ją zatapiać.
Po pierwsze - tracimy czas na zatapianie (lub dotapianie - bo sama częsciowo zatonie) żyłki, a w tym czasie może już nastąpić branie np. z opadu lub chwilę bo ustabilizowaniu się zestawu. Po co tracić czas? Po drugie, zatapianie jest niepotrzebne, ponieważ żyłka, która jest na wodzie zdecydowanie lepiej spisuje się podczas zacinania - brak oporów, zacięcie jest szybsze.
Tak więc tutaj, jeśli chodzi o tonięcie żyłki do odległościówki to temat wcale nie jest taki prosty i wynika to głównie z intensywności żerowania ryb oraz warunków pogodowych - według tego dobieramy żyłkę lub decydujemy w ogóle o jej zatapianiu. Ale żeby mieć wpływ na to i móc zdecydować - nie możemy mieć żyłki, która nam będzie tonęła sama z siebie (lub będzie jej łatwiej ze względu na jej przeznaczenie - według mnie mylne).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
andrzejk
Dołączył: 30 Mar 2014
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Piła
|
Wysłany: Śro 12:22, 25 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Pierwszy raz słyszę o takim podejściu do odległosciówki . Łapanie w odległościówce to właśnie zatapianie żyłki . Nawet jak piszesz łapanie w bezwietrzną pogodę powoduje to że prądy podpowierzchniowe zawsze występują ( drobne ale zawsze ) i nie wyobrażam sobie łapanie np. na "ołówek" z niezatopioną żyłką na 20-40 metrach . Spławiki w metodzie odległościowej własnie poto są takie długie aby umożliwiały łatwe zatapianie żyłki . Łapanie na zwykłe spławiki z żyłka powierzchniowa to nie match .
Widzę wprowadzasz rewolucję w kanonie metody odległościowej . Podaj jakieś przykłady z internetu moga być angielskojężyczne które popieraja to .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Brącol
Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Śro 14:16, 25 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
matchless napisał: | A tak z innej beczki... Od kiedy to żyłka do matcha ma tonąć?
Ja rozumiem, jak łowi pan Czesiek, który ma 5 brań podczas sesji i łowi na kanapkę czekając na okaz leszcza czy lina to jest uzasadnione. Ale przy łowieniu wyczynowym, na zawodach odległościówką tonąca żyłka nie jest najlepszym rozwiązaniem. Żeby nie było, to nie jest moja teoria. To jest fakt, mało znany i mało powszechny ponieważ utarło się, że żyłka ma być tonąca i już. Jest to temat mocno dyskusyjny.
Weźmy dla przykładu 4 różne czynniki, które mogą określić, jaka żyłka będzie przydatna.
1- łowienie intensywne na zawodach
2- łowienie amatorskie
3- łowienie przy bezwietrznej pogodzie i bez prądów
4- łowienie podczas wiatru i/lub z prądami
Mając na szpulce tylko jeden rodzaj żyłki - tonącą lub słabo tonącą (nie oszukujmy się, każda zatonie tylko trzeba ją zatopić umiejętnie) ja wybrał bym słabo tonącą lub nazwijmy ją - nie tonącą ze względu na swoje "wyjątkowe" właściwości". Dlaczego? Bo jestem w stanie połowić w każdych w/w warunkach.
Natomiast mając na szpuli żyłkę tonącą (niby typowo dedykowaną do odległościówki - co jest niczym innym jak populistycznym błędem) nie połowię już tak skutecznie na zawodach w bezwietrzną pogodę czy w dobrych lub znośnych warunkach biorąc pod uwagę intensywne żerowanie ryb. Uważam to bez zasadne by moja żyłka tonęła a już w ogóle samemu ją zatapiać.
Po pierwsze - tracimy czas na zatapianie (lub dotapianie - bo sama częsciowo zatonie) żyłki, a w tym czasie może już nastąpić branie np. z opadu lub chwilę bo ustabilizowaniu się zestawu. Po co tracić czas? Po drugie, zatapianie jest niepotrzebne, ponieważ żyłka, która jest na wodzie zdecydowanie lepiej spisuje się podczas zacinania - brak oporów, zacięcie jest szybsze.
Tak więc tutaj, jeśli chodzi o tonięcie żyłki do odległościówki to temat wcale nie jest taki prosty i wynika to głównie z intensywności żerowania ryb oraz warunków pogodowych - według tego dobieramy żyłkę lub decydujemy w ogóle o jej zatapianiu. Ale żeby mieć wpływ na to i móc zdecydować - nie możemy mieć żyłki, która nam będzie tonęła sama z siebie (lub będzie jej łatwiej ze względu na jej przeznaczenie - według mnie mylne). |
Każdy ma swoje teorie dlatego jedni wygrywają, a inni wypełniają sektory.
Dla mnie to kompletne bzdury co przeczytałem powyżej. Jakie opory przy zacinaniu zatopionej żyłki ?? Zatnij w bok nie do góry i po oporach. Dziwne rzeczy na tym forum można przeczytać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
artix75
Dołączył: 10 Sty 2015
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radzyń Podlaski
|
Wysłany: Śro 15:21, 25 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Również przez kilka ostatnich lat przetestowałem trochę żyłek do matcha różnych firm.Na dzień dzisiejszy dobrą opinie mogę dać żyłce Mivardi Evolution Match.Bardzo mocna żyłka,odporna na ścieranie i skręcanie.Złowiłem na nią sporo dużych ryb na matcha.Obecnie od ub.sezonu łowię na żyłkę New Subline Ignesti.Jak do tej pory żyłka mnie nie zawiodła,również sporo dużych ryb na nią złowiłem.O innych droższych się nie wypowiem bo nie miałem okazji nimi łowić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pyton
Dołączył: 22 Gru 2007
Posty: 1979
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ursus
|
Wysłany: Śro 15:59, 25 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Od paru sezonów, nie łowie żyłkami match, bo to tylko wmawianie nam kolejnych "niezbędnych" produktów... przez ostatnie dwa albo i 3 sezony używałem Daiwy Samurai płoć (500m za kilkanście złotych) czy trabucco match pro (zwykła żyłka na zestawy). Nie używam też płynów, zatpiaczy, czy ludwików. I nie mam najmniejszych problemów z zatopieniem żyłki przy dwóch, trzech obrotach korbki. Dość ciezkie zestawy jakie używam (wagglery minimum 6g, slidery 9g) i zdecydowane ruchy załatwiają wszystko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Brącol
Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Śro 21:04, 25 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Pyton trochę brudnej, zapylonej, zakwitniętej lub przemysłowej wody i już z zatopieniem żyłki jest problem. Ludwik załatwia to wszystko na bieżąco
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Milewski
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Śro 22:37, 25 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Z mojego skromnego doświadczenia wynika, że zatopiona żyłka jest niepożądana w 2 wypadkach;
-w sytuacji gdy brania są tak intensywne, że branie następuje natychmiast po rzucie, ew. najdalej po ułożeniu się zestawu. Z taką sytuacją w Polsce zetknąłem się w........hm....nie pamiętam! To chyba przez te nasze "przerybione" łowiska! Przynajmniej nie trzeba się spieszyć, w czasie zawodów można pić kawę czy podziwiać przyrodę.
-przy łowieniu w rzece gdy umiarkowany wiatr wieje przeciwnie do kierunku przepływu wody.
To chyba tyle.
Żadna żyłka tonąca, sama z siebie nie zatonie. Powinna być odtłuszczona i zatopiona energicznym, krótkim zacięciem. Niejednokrotnie j.w. warunki uniemożliwiają to. Żyłki tonące match, ułatwiają życie ale nie załatwią wszystkiego za producenta, trzeba popracować.
Zestawy 6-9 gram to w moim mniemaniu bardzo lekko. Rzadko montuję lżej niż 10-12gram.
Na ogół używam żyłkem w rozmiarze 0,14-0,17. Grubsze są wyraźnie oporne, "ciężkie" w zacięciu i oporne w zatapianiu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
matchless
Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 23:03, 25 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Brącol napisał: | Każdy ma swoje teorie dlatego jedni wygrywają, a inni wypełniają sektory. |
Ale to nie jest moja teoria. Spotkałem się z takim przekonaniem za granicą, w UK oraz Holandii. Nie słyszałeś o tym? Ja rozumiem, że nasz kraj to zaścianek, ale dziwię się, że aż taki. Jeszcze raz, bo być może nie zrozumiałeś: Zatopienie żyłki to nie jest rzecz konieczna w odległościówce. Stąd lepiej jest posiadać żyłkę słabo tonącą - bo tą wprawny wędkarz i tak zatopi aniżeli posiadać żyłkę, która tonie ze względu na swoje właściwości a być może nie będzie to konieczne albo wręcz może okazać się niewskazane.
Żeby nie było, że jestem "inicjatorem" i kosmitą w tym temacie, poszperałem nieco w sieci:
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: | Należy w tym miejscu poruszyć temat zatapiania żyłki w technice odległościowej. Istnieje błędne przekonanie, że jest to niezbędny element tego rodzaju połowu. Tak naprawdę zatopienie całej żyłki jest złem koniecznym, na które czasem musimy się zgodzić, podczas gdy utrzymanie jej na powierzchni wody zwiększa naszą skuteczność. Mało kto zdaje sobie sprawę, że podczas połowu na odległości 30–40 m od brzegu zatopiona żyłka tonie dotąd, aż osiągnie dno zbiornika na całej swojej długości, powodując przy tym ściąganie spławika w kierunku brzegu. Chcąc zatopić żyłkę, musimy wziąć poprawkę na tę sytuację i pamiętać o powstałym luzie podczas zacięcia.
Idealnie jest, gdy żyłka od spławika do wędziska leży na wodzie. Umożliwia to bezpośredni kontakt ze spławikiem oraz błyskawiczne zacięcie. Żyłkę zatapiamy jedynie wtedy, gdy mamy do czynienia z bocznym wiatrem lub występuje poprzeczny przepływ wody w łowisku. Robimy to, aby opóźnić ściąganie spławika z łowiska przez siły działające poprzecznie na wysnutą żyłkę. |
Nie wiem, czy łowiłeś na odległości np. 60-70 metrów np na Pławniowicach, gdzie występują podwodne prądy. Tam lepiej jest puścić żyłkę po górze niż ją zatapiać na takiej odległości bo masz zestaw w momencie przesunięty. Sytuacji jest wiele. Stąd dziwię się temu kategorycznemu wręcz i dla mnie bezmyślnemu poglądowi, że żyłka do matcha ma KONIECZNIE tonąć. A sytuacje są różne.
Brącol napisał: | Dziwne rzeczy na tym forum można przeczytać. |
Być może dziwne, być może tylko nowe. Do dzisiaj panuje przekonanie, że kołowrotek do odległościówki musi mieć co najmniej przełożenie 7:1, lub ponad 1 metr nawoju na szpulę. Anglicy wcale tej teorii nie potwierdzają, a są ojcami tej metody. Co w związku z tym?
Poszperaj na ten temat na angielskich forach to zobaczysz, że to co napisałem to nie jest odosobniona teoria a praktyka ludzi, którzy tą metodą łowią bardzo często a nie z przypadku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez matchless dnia Śro 23:07, 25 Lut 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pyton
Dołączył: 22 Gru 2007
Posty: 1979
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ursus
|
Wysłany: Czw 0:48, 26 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Milewski napisał: |
Zestawy 6-9 gram to w moim mniemaniu bardzo lekko. Rzadko montuję lżej niż 10-12gram.
Na ogół używam żyłkem w rozmiarze 0,14-0,17. Grubsze są wyraźnie oporne, "ciężkie" w zacięciu i oporne w zatapianiu. |
6g w przypadku wagglerów i 9 sliderów, to taki moje minimum, zazwyczaj jest to kilka gram wiecej (najczęściej plus 3g). Mam wrażenie, że cięższy zestaw znacznie ułatwia zatopienie żyłki tak samo jak cieńsze żyłki.
Ale mam pytanie apropo tych cienkich żyłek. Czy na przelot też używa Pan aż tak cienkich żyłek? Obserwuje sporo zagranicznych stron, szczegónie angielskich i dla Anglików, do slidera 0,18 jest to minimum, a często łowią i na 0,20. Włosi chyba w ogóle zaczynają od 0,20
Pytam, bo bardzo długo zajeło mi przyzwyczajenie się do miekkich rzutów przelotem (zaczynałem od łowienia na stałe) i sztywne grubsze żyłki znacznie zmiejszały mi ilość splątań. Czy z czasem da się dojść do takiej wprawy, żeby skonstruwoać sobie zestaw do przelotu na żyłce 0,14?
Ps. Widziałem Panie Zbyszku jak łowił Pan odległościówką na MP na Żerańskim. Jak to sie mówi... kopara mi opadła Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Brącol
Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Czw 8:52, 26 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Zatapianie żyłki na pewno nie jest konieczne, ale warunki które pozwalają zostawić żyłkę na powierzchni trafiają się tak często jak kilogramowy zloty karaś. Każdemu by pasowało zarzucić na 35m i popatrzeć jak się ułoży żyłka na tafli i nie robi się brzuch tylko ile razy jest tak na zawodach? Dlatego tą żyłkę się oczyszcza i w dużej mierze jak przerzucisz łowisko przy ściągnięciu do miejsca nęcenia sama zatonie. I Polska to nie jest zaścianek wędkarski ta jak nie każdy gościu z wędką i angielskim obywatelstwem jest ekspertem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
matchless
Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 10:15, 26 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Dlatego zasygnalizowałem, że nie zawsze to topienie żyłki i ta super właściwość są konieczne. Najgorsze jest to, że większość wędkarzy idzie tylko jednym torem, robi wszystko schematycznie i nie dostosowuje swojego sprzętu, metody czy taktyki do warunków.
Bardzo często łowię odległościówką na jeziorze Pławniowickim. Łowi się tam na prawdę piękne okazy płoci i leszczy tą metodą. Jak płoć wejdzie w zanętę to nie można się od niej opędzić. Są okresy, kiedy żerują naprawdę pięknie i następuje branie za braniem. W większości biorą z opadu i to właśnie ten moment trzeba wykorzystać maksymalnie. Dlatego akurat tam, nawet w przypadku sporego wiatru nie zatapiam żyłki, by najzwyczajniej im nie chcę przeszkadzać. Co warte podkreślenia, występują tam podwodne prądy i żyłka przytopiona zachowuje się jeszcze gorzej. I właśnie w takich przypadkach, kiedy łowimy dużo ryb i chcemy maksymalnie wykorzystać każde zarzucenie zestawu (a nie łowimy uklejówką tylko matchem na znacznej odległości), nie jest rozsądnym topienie żyłki ponieważ tracimy szansę na branie i rybę. Później, kiedy zestaw opada na dno (lub nad dno) branie zazwyczaj następuje w ciągu 1-2 minut, ale to jest znów strata czasu i niepotrzebne czekanie na branie przy dnie.
Jeśli warunki pogodowe są bardzo dobre, to zatapianie również uważam za zbyteczne.
Oczywiście sam wielokrotnie topię żyłkę przy łowieniu odległościówką, kiedy warunki tego wymagają, kiedy ryba bierze przy dnie lub po prostu brania nie są tak intensywne. Wtedy lepiej jest stabilnie postawić zestaw i utrzymywać go w polu nęcenia, niż przerzucać go i tracić czas oraz szansę na rybę z powodu tego, że spływa lub robi się olbrzymi łuk, który potem utrudnia zacięcie. Płyn z ludwikiem ma swoje miejsce w moim koszu i bardzo często z niego korzystam, bo właśnie wtedy, kiedy jest to konieczne i żyłkę muszę lub chcę zatopić znajduje on swoje zastosowanie.
Nie chcę dyskutować o wyższości jednej teorii nad drugą. Dla mnie zasady są jasne - jest potrzeba - żyłkę się topi. Nie ma potrzeby - dla mnie jest to bezcelowe. Wracając do początku zagadnienia i odpowiedzi typu - "co było pierwsze, jajko czy kura" twierdzę, że jest tak:
- Wychodzi się z założenia, że żylki się nie topi
- Jeśli jest taka konieczność - topimy
To, że w większości przypadków (bo na to wpływają warunki zarówno atmosfertczne jak również rybostan i częstotliwość brań na co zwrócił Z.Milewski) w Polsce żyłkę się topi (i na większości łowisk europejskich) wcale nie oznacza, że teoria o jej nie zatapianiu jest BZDURĄ jak to nazwałeś lub teorią z kosmosu.
To, że coś jest rzadkie, mało powszechne lub o tym nie wiemy, nie oznacza, że to nie istnieje.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez matchless dnia Czw 10:18, 26 Lut 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|